Proboszcz z Bojana walczy o dobre imię.
Z nieoficjalnych źródeł wynika, że materiały przedstawione prokuraturze to między innymi nagranie rozmowy z oskarżycielką proboszcza z Bojana, która przyznaje, że żadnego molestowania nie było. Cała sprawa ma być rzekomo efektem konfliktu księdza z lokalnym biznesmenem. Ten ostatni miał zapłacić rodzicom nastolatki za oskarżenie proboszcza. Autentyczność nagrania mają potwierdzić dwie ekspertyzy, których wyniki dołączono do materiałów. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku będzie badać materiały niemal do końca września. Przypomnijmy, że w ubiegłym roku ksiądz Mirosław B. - proboszcz z podwejherowskiego Bojana został skazany za molestowanie seksualne i rozpijanie 15-letniej dziewczyny na rok i cztery miesiące więzienia w zawieszeniu. Do zdarzenia miało dojść w grudniu 2009 roku. Znaczna część mieszkańców Bojana nie uwierzyła w winę księdza i nadal liczy na oczyszczenie go z zarzutów i powrót księdza Mirosława Bużana do Bojana. Śledztwo gdańskiej prokuratury potrwa do 28 września.